zasłuchani w słowo

Ten, kto wszystko oddaje Bogu,  otrzymuje o wiele więcej!

• • •

Wielokrotnie w moim życiu doświadczałam tej wielkiej prawdy, że radosnego dawcę miłuje Bóg, że Ci, którzy z hojności swego serca zdolni są coś stracić dla Boga, zyskują znacznie więcej. Strata jest doświadczeniem trudnym, czasem bolesnym, a jednak przynosi błogosławione owoce. Kiedy Jezus przygotowuje uczniów na swoje odejście, mówi do nich te słowa: „Jeśli ziarno wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie samo, lecz jeśli obumrze przynosi owoc obfity".

Kiedy podejmowałam decyzję o wstąpieniu do klasztoru Jezus zaprosił mnie do rezygnacji z wielkiego pragnienia mojego życia. Od dziecka marzyłam o tym, by zostać nauczycielem. W liceum to pragnienie dojrzewało. Potem podjęłam studia polonistyczne, by móc realizować się jako nauczyciel języka polskiego. Wreszcie rozpoczęłam pracę w szkole, odkrywając już jednak, że Pan zaprasza mnie do innego życia, poświęconego tylko Jemu. Przekraczając furtę klasztorną Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Poznaniu, byłam przekonana, że nie będę mogła pracować w swoim zawodzie. Siostry nie miały szkół, pracowały z dziećmi w katechezie, w domach dziecka, ale nie uczyły innych przedmiotów. Wtedy jednak z radością i bez żalu oddałam Panu mój polonistyczny talent. Byłam pogodzona z faktem, że ze swoim fachem nie będę miała już nic wspólnego. Chciałam ofiarować Jezusowi całe moje życie, także moje pragnienia, abym pragnęła już tylko tego, co jest Jego pragnieniem, nawet gdyby miało to oznaczać bolesną rezygnację z siebie.

Tymczasem mijał postulat, nowicjat. Przyszedł czas pierwszych ślubów i oczekiwania na wolę Bożą. Jakież było moje zdumienie, kiedy Matka Prowincjalna powiedziała mi, że idę do szkoły uczyć języka polskiego. Wydawało mi się to niezwykłe, że Pan posyła mnie do szkoły i to jeszcze jako polonistę. Od tego czasu minęło 13 owocnych lat posługi wśród młodzieży wieleńskiego liceum i technikum. Pan chciał, abym uczyła młodzież języka polskiego i służyła Mu zgodnie z pragnieniem, które mi kiedyś dał. Teraz po latach widzę, jak Bóg zwraca to, co Mu się z miłości oddaje. Daje wówczas znacznie więcej niż człowiek może sobie wyobrazić. Byłam gotowa na zawsze utracić możliwość pracy w zawodzie nauczyciela, ponieważ bardziej pragnęłam Boga niż realizacji siebie. Jezus chciał jednak inaczej, chciał uczynić moje serce wolnym, po to bym mogła owocnie wykorzystywać talenty, które mi dał, na chwałę Bożą i pożytek Kościoła.

Dziś, rozmyślając o tym, widzę jak Pan jest dobry, jak chce obsypywać mnie swoimi łaskami, jak szybko zwraca mi to, co Mu ofiarowałam, ale przemienione, piękniejsze i zanurzone w Nim samym. Pragnie tylko, aby moje serce było wolne w dawaniu, aby zawsze wybierało Jego, a nie dary, które bez Niego nie mają przecież sensu. Jezus jest tak hojny, że za to niewiele, co Mu z miłości oddajemy, z czego ze względu na Niego samego rezygnujemy, daje nam WSZYSTKO!

Nie bój się więc, że coś w życiu stracisz idąc za Jezusem, ponieważ tracąc zyskujesz Jego, a zyskując Jego, otrzymujesz WSZYSTKO!

S. Aleksandra Łojewska

• • •

W Wieleniu nad Notecią został założony Dom Opieki dla starców pod nazwą Zakładu św. Józefa. Dom ten, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, rozpoczął swoją działalność w 1933 roku. Od kwietnia 1933 roku siostry Rodziny Maryi rozpoczęły pracę na tym terenie.

Nasza Galeria

/ /