- Św. Zygmunt Szczęsny Feliński -

stanie się chwałą naszą

Św. Zygmunt Szczęsny Feliński

Modlitwy

Pieśni

Kontakt

Dom Zakonny Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi
64-730 Wieleń, ul. Staszica 3
tel. 67 25 61 033
fax. 67 25 61 073
e-mail: dpswielen@op.pl
SACRUM

Stanie się chwałą naszą

Trudności z uzyskaniem paszportu były jednym ze sposobów pognębienia polskiego ducha przez zaborcę. Młody Feliński czekał na paszport prawie dwa lata. W 1847 r. wyruszył w wielką podróż – przez Lwów, Kraków, Wiedeń, Pragę, Drezno, Berlin, Brukselę aż do tętniącego życiem – a wówczas także i polskością – Paryża. Nie była to jednak zwykła podróż – obfitowała w spotkania z wybitnymi ludźmi epoki i stała się dla przyszłego arcybiskupa czasem najważniejszych wyborów. Poznał wtenczas Wincentego Pola, Jana Koźmiana, generała Jana Skrzyneckiego, Adama Mickiewicza a przede wszystkim Juliusza Słowackiego, z którym się zaprzyjaźnił. Na zaproszenie księcia Adama Czartoryskiego Feliński brał udział w „wieczorach czwartkowych” w Hotelu Lambert i w „wieczorach literackich”. Podjął studia jako wolny słuchacz na Sorbonie i w College de France.

Wiosna Ludów

Zryw roku 1848 (abdykacja Ludwika Filipa i ogłoszenie republiki francuskiej) zaktywizowały polskich emigrantów. Feliński brał udział w pracach nad zjednoczeniem emigracji. Przyjął od Słowackiego idee powołania „konfederacji” jak tymczasowego rządu polskiego. W marcu na wieść o wybuchu powstania wielkopolskiego wraz ze Słowackim i kilkoma kolegami wyruszył do Ojczyzny. Do Berlina dojechał pociągiem, następnie podróżowali dyliżansem. Na miejscu, jako 26-letni młodzieniec bez wiedzy wojskowej, został awansowany na porucznika. Został wysłany z odezwą zachęcającą Polaków do udziału w walkach. Feliński brał też udział w kilku potyczkach – pewne źródła mówią o bliźnie na jego czole od pruskiej szabli.

Piechotą ponad tysiąc kilometrów

W powstaniu, które szybko upadło, stracił cały majątek. Z Poznania do Paryża wracał na piechotę. Do stolicy Francji wrócił wyczerpany, bez środków do życia. Pieniądze nie były wszystkim, co stracił wskutek nieudanego zrywu niepodległościowego. Wydarzenia te poddały próbie płomienny, nie liczący się z realiami, patriotyzm młodych emigrantów. Klęska militarna i brak reakcji świata na polskie dążenia sprawiły, że młodzi Polacy we Francji zaczęli szukać nadziei dla swego kraju już nie w walce zbrojnej, ale w pracy społecznej

Jak silna może być przyjaźń

Wkrótce młodego Felińskiego czekał kolejny cios. W kwietniu 1849 r. zmarł jego przyjaciel, Juliusz Słowacki. Feliński był jedynym Polakiem obecnym przy jego zgonie. Śmierć przyjaciela wstrząsnęła nim do głębi. Pisał: „Łzy za Słowackim nie zaschły dotychczas. Teraz pojmuję, jak silna może być przyjaźń. Ma od miłości tą wyższość, że wyzbywa się miłości samego siebie, a żyje istotą drugą, wypełniając ją wskroś”. Przeżycie to odnowiło w nim pytania o sens życia i wybór własnej drogi. Zrozumiał wtedy ostatecznie, że walka zbrojna o niepodległość kraju, bez odpowiedniego przygotowania nie jest właściwym sposobem realizacji miłości do Ojczyzny. Był to bardzo trudny okres w życiu Felińskiego. „Schodziłem wówczas w otchłań, jakby ziemią przysypany” – pisał po latach. Dojrzała w nim wtedy myśl, że zostanie księdzem i jako kapłan będzie służył Polsce. Po śmierci Słowackiego spędził jeszcze pewien czas w Paryżu, porządkując spuściznę literacką zmarłego i zabiegając o wydanie jego pism. Pełnił też obowiązki wychowawcy synów swego opiekuna Brzozowskiego, którymi odbył podróż do Monachium. Wreszcie w 1851 r. ostatecznie opuścił Francję, by rozpocząć nowy rozdział życia.

Serdeczne słowa

Przyjaźń Słowackiego z Felińskim wyrosła na gruncie przyjaźni ich matek jeszcze w Krzemieńcu. Poznali się, gdy Zygmunt przywiózł Juliuszowi ze Lwowa list od matki, Salomei Słowackiej-Becu. Słowacki tak pisał o Felińskim do matki: „Felusia polecam także, który jest ze mną, czystym brylantem i skarbem moim, prawdziwie mi takiego potrzeba było. Ukochany to chłopiec – już z chłopca człowiek – wszyscy go tu ukochali szanując – postępki jego anielskie, wiedza rozkwitająca: stanie się kiedyś chwałą naszą... Jest to więc skarb na przyszłość i jeden z tych, którzy mnie o przyszłości uspokajają”. Zaś Feliński pisał o Słowackim: „Wspólne uwielbienie ideału, jaki pogląd na znaczenie sztuki i powołanie wieszcza, zupełna zgoda w zapatrywaniu się na sprawę narodową i sposób jej służenia, wreszcie to samo głębokie przeświadczenie, iż tylko ze źródeł Ewangelii zaczerpnąć możemy owej wody żywota, co dawne rany zabliźni i pełnością życia nas obdarzy, wszystko to, mówię, zbliżało nas tak bardzo i tak blisko kojarzyło, iż niebawem towarzystwo Juliusza stało się dla mnie potrzebą serca, a i on tęsknił, gdy mnie dłużej nie widział”. Juliusz Słowacki miał proroczą wizję, w której widział Felińskiego i „rozmodlone tłumy klęczące u jego stóp w świątyni”.

Ostatnie słowa wieszcza

„Po chwili milczenia wzniósł oczy w górę i ... mówił: „Wiara tylko pozwala spokojnie śmierć przyjąć. (...) dziś ja ufam w sprawiedliwość Bożą, bo ją pojmuję; tak ufam, że gdybym mógł powierzyć ducha mego w ręce matki, aby ona wynagrodziła go stosowanie do zasług, nie oddałbym go z taką ufnością, z jaką dziś oddaję w ręce mego Stwórcy”.

Fragment listu Zygmunta Szczęsnego Felińskiego do Teofila Januszewskiego, wuja Juliusza Słowackiego, w którym przytacza ostatnie słowa poety; Paryż 1849 r.

  • "Przyjacielskie rady"
  • Odwiedź nas na:
  • Napisz do nas:

W Wieleniu nad Notecią został założony Dom Opieki dla starców pod nazwą Zakładu św. Józefa. Dom ten, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, rozpoczął swoją działalność w 1933 roku. Od kwietnia 1933 roku siostry Rodziny Maryi rozpoczęły pracę na tym terenie.

Nasza Galeria

/ /